niedziela, 10 czerwca 2012

Paris is my home

Fascynacja Paryżem trwa u mnie odkąd wróciliśmy z mężem z podróży poślubnej w 2006 roku . Niestety byliśmy tam tylko 6 dni więc biegaliśmy w szalonym tempie aby jak najwięcej zobaczyć. Wstawaliśmy o 5.00 i wracaliśmy do hotelu o 23.00 totalnie padnięci. Ale było cudownie . Z pewnością kiedyś wybierzemy się jeszcze do tego pięknego kraju ale tym razem zaszyjemy się gdzieś  na południu w jakieś urokliwej wsi i wchłoniemy w klimat i kulturę od kuchni.
Tymczasem nie pozostaje mi  nic innego jak stworzenie kilku dodatków do domu.
W odczyszczoną czarną ramkę z kiczowatym obrazkiem wskoczyło zgrzebne wojskowe płótno, które po dołożeniu kilku detali w postaci serduszka z guzików i plakietki już chyba takie proste i surowe nie jest. 

 Napis wykonany techniką transferową za pomocą acetonu natomiast paski narysowane zwyczajnym ołówkiem.

Na ten samej ścianie która jest dość wysoka i jak dotąd świeciła pustką , obok obrazka zawisły moje talerzyki "Fryderyka " z kolekcji wałbrzyskiej porcelany . Niestety były tak zniszczone i porysowane że musiałam zastosować jedną warstwę akrylowej farby w sprayu a na to nakleiłam literki z matowej czarnej folii.
I tak powstał napis HOME




Wciąż nie mogę rozstać się z bielonymi szyszkami i jakoś tak się do nich przyzwyczaiłam że już nie kojarzą mi się tylko z zimą, mrozem i śniegiem

 
A świeczniki wraz ze świecami już znacie.Stanęły dla wypełnienia przestrzeni . Wędrują po całym domu i szukają swojego miejsca.